Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką wziął udział w odpalaniu świec chanukowych. Lewica nie protestuje przeciw temu.
Tradycją w Polsce stało się, iż głowa państwa w otoczeniu żydów odpala świece chanukowe obchodząc żydowskie święto. Nawiązuje ono do wydarzeń związanych z Powstaniem Machabeuszy i odbiciu Świątyni Jerozolimskiej przez Żydów. Można dyskutować o tym czy prezydent Polski powinien celebrować święto, które z naszym narodem i naszą kulturą nie ma nic wspólnego. Niemniej warto przyjrzeć się reakcji lewicy.
Jednym z postulatów lewicy jest tzw. rozdział Kościoła/religii od państwa. Pojęcie to samo w sobie jest błędne, niemniej powszechnie kojarzy się je z państwem laickim. Gdy politycy biorą udział w obrzędach religijnych lewica zaczyna wyć głosząc rozdział Kościoła od państwa. Gdy duchowni chrześcijańscy pojawiają się na uroczystościach państwowych lewica cały czas głosi rozdział Kościoła od państwa. Natomiast gdy Pałacu Prezydenckim prezydent Andrzej Duda odpala świece Chanukowe lewica… milczy.
#NaŻywo | Uroczystość zapalenia świec chanukowych w Pałacu Prezydenckim https://t.co/7YX7NwyYhn
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) December 10, 2020
Jak widać są równi i równiejsi, a lewa strona w swych postulatach jest bardzo wybiórcza. A może boją się oskarżenia o antysemityzm, który tak ochoczo lubią innym zarzucać? Lewica nie protestuje, ale poczekajmy aż prezydent Polski pójdzie na mszę lub będzie w otoczeniu biskupów. Wówczas można się będzie spodziewać się histerycznie wykrzykiwanych haseł o rozdziale Kościoła/religii od państwa.