Pastor Piotr Kirklewski odniósł się do zakazu głoszenia Ewangelii w centrum konferencyjnym ACC dla Franklina Grahama.
Franklin Graham – znany ewangeliczny mówca nie przemówi w tym roku podczas Graham Tour UK w centrum konferencyjnym ACC w Liverpoolu.
Powód? Centrum konferencyjne oświadczyło, że “zostało POINFORMOWANE” o wypowiedziach Franklina Grahama, które nie są zgodne z “wartościami” ACC. Nieoficjalnie wiadomo, że chodziło o wypowiedzi kaznodziei na temat tzw. związków partnerskich. Graham niejednokrotnie publicznie wypowiadał się w obronie tradycyjnego małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny. Ponadto jego ojciec – Billy Graham wprost nazywał związki homoseksualne – grzechem. Lewicowe media zgodnie okrzyknęły Franklina Grahama mianem “głosiciela nienawiści”, a rzecznik prasowy ACC zakończył swoją wypowiedź kuriozalnym stwierdzeniem. Oznajmił iż są oni: “Dumni z faktu, że wspierają WSZYSTKIE społeczności”. Wypowiedź pozbawiona logiki zwłaszcza, że następuje kilka zdań po stwierdzeniu wyłączającym ewangelicznych Chrześcijan – przynajmniej z możliwości korzystania centrum konferencyjnego.
Tolerancja nie dla wszystkich
Od lewicowców nie powinniśmy wprawdzie wymagać zbyt wiele, ale interesujący jest brak reakcji środowisk ewangelicznych Chrześcijan w Wielkiej Brytanii. Właściwie to nie chodzi tylko o brak reakcji, raczej o reakcje negatywne. Podczas pisania tego artykułu odkryłem, że niejaka Nina Parker – pastor Liberty Church z Blackpool (wiecie – taki kościół “miłości” i “tolerancji”) domagała się zakazu podróżowania Pastora Grahama do Zjednoczonego Królestwa już w roku 2017. Nie wpadło jej do głowy, że może to być odczytane jako postępowanie dość… nietolerancyjne. Powyższe wydarzenia byłyby śmieszne gdyby nie były tragiczne.
Najbardziej prześladowaną grupą na świecie są Chrześcijanie. Wydawałoby się, że zwolennicy tolerancji i równości powinni wziąć to pod uwagę nim zdecydują się na ich dyskryminację – niestety zwykle nie biorą. Gdy już wszystkie slogany o miłości i tolerancji zostaną wykrzyczane – to okazuje się, że – jak w powieści Orwella: “Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są RÓWNIEJSZE”. Wszyscy ludzie są równi – ale niektórzy są równiejsi. Wszystkie grupy religijne są równe, ale niektóre są równiejsze. Wszystkie przekonania są równie, ale niektóre są równiejsze.
Powyższe – pokazuje zakłamanie środowisk tolerancjonistycznych (słowo “tolerancyjnych” nie przejdzie mi pod ich adresem przez gardło), którym wydaje się, że tolerancja polega na lubieniu osób, które zidentyfikowali oni jako opresjonowane i ostrym sprzeciwianiu się tym, których zidentyfikowali jako opresyjne “potwory”. Z potworami nie prowadzi się dialogu – potwory się zwalcza. Przy czym – nie daj Bóg aby potwór okazał się nie być potworem tylko… bliźnim. Należy z całą stanowczością zwalczać wszelkie dowody na to, że po drugiej stronie nie stoi ziejący ogniem faszysta tylko bliźni o nieco innej perspektywie na daną sprawę. Przecież – gdy stracimy naszego potwora to nie będzie już kogo okładać, nie będzie już kogo zwalczać, trzeba będzie wdać się w rzeczową dyskusję (taką bez wyzwisk i wyrzucania z grona znajomych), a to prowadziłoby wprost do tragedii utracenia niezasłużonego poczucia moralnej wyższości.
Podsumowanie
Jest to ten sam mechanizm, który w epoce średniowiecza prowadził do palenia na stosie Bogu ducha winnych kobiet. Kobiet uznanych przez “elitę intelektualną” za czarownice. Ten sam proces, który w XX wieku doprowadził do zamordowania przez ateistyczne reżimy 100 milionów ludzi w kilkadziesiąt lat. W końcu byli oni “burżujami”, “obszarnikami”, “fabrykantami”, “kułakami”, “czarną reakcją” i “spekulantami”. Wszystko to w imię (a jakże) równości i braterstwa. W dzisiejszych czasach, czarownice zastąpiono ewangelicznymi Chrześcijanami takimi jak Franklin Graham. Na szczęście jeszcze bez stosów i bez gułagów, ale kto wie jakie skarby trzyma w zanadrzu swych serduszek ze złota postępowa i tolerancjonistyczna “elita” intelektualna dla strasznych ewangelicznych konserwatystów.
[…] Sąd orzekł, iż reklamy nie były w żaden sposób obraźliwe. Uznano, iż firma transportowa złamała przepisy Ustawy Równości z 2010 roku, która zabrania dyskryminacji kogokolwiek ze względów religii czy przekonań. Graham miał problemy nie tylko w Blackpool. Dla przykładu po zapoznaniu się z jego poglądami dotyczącymi homoseksualizmu odwołano jego spotkania w Liverpoolu, Newport, Glasgow i Sheffield. Za każdym razem tłumaczono się skargami środowisk aktywistów gejowskich. Co ciekawe swój sprzeciw wobec wizyty Grahama wyrażali niektórzy duchowni deklarujący się jako chrześcijanie. Wcześniej na naszym portalu do tej sprawy odniósł się pastor zielonoświątkowy Piotr Kirklewski. Treść jego artykułu po kliknięciu TUTAJ. […]